sobota, 12 listopada 2011

Reprezentacja PZPN

Stroje reprezentacji - ot kolejny nośny i głośny temat na jaki wypowiada się niemal każdy. Postanowiłem zatem dorzucić swoje 3 grosze do ogólnonarodowej dyskusji na temat tego czy ważniejszy jest recycling czy narodowa duma. Zamiast godła mamy logo PZPN - związku darzonego szacunkiem i sympatią wszystkich jego działaczy. Co do kibiców to... no tutaj nie mam pewności gdyż sam kibicem nie jestem. "To co się udzielasz?" zapyta ktoś z tłumu. Otóż powodów jest kilka. Po pierwsze primo, mam wrażenie, że reprezentacja jest polski, a zatem wszystkich nas pięknych i rumianych obywateli i każdy może swoje wtrącić (ot wątpliwy urok demokracji), a po drugie primo na swoim własnym blogu można chyba wypisywać sobie co się chcę. Także przechodząc do meritum, czy nie macie takiego wrażenia, że coś jednak jest nie tak? Nawet jeśli nie grzmicie z oburzenia na widok nowych koszulek, bo ponoć taka jest praktyka międzynarodowa, że nie musi być godła itp. itd. to czy gdzieś tam jakiś cichy głos nie podpowiada Wam, że jednak historycznie jesteśmy w pełni uprawomocnieni do obnoszenia się z godłem, flagą, hymnem gdzie tylko możemy i chcemy. A co więcej, czy ta sama historia naszego kraju w jakiś sposób nie nakłada na nas pewnego obowiązku, aby jednak dumnie i głośno przy każdej okazji nie manifestować swojej narodowości i państwowości? Nie chcę się więcej w tej sprawie rozpisywać, niech każdy sam przed sobą odpowie sobie czy może jednak nie wypadałoby. Anglia może sobie nie mieć, Anglia była zawsze, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Francja, też jakoś nie miały problemu z samostanowieniem i nikt im tego prawa nie odmawiał. A u nas? Wiecznie walczono o to żebyśmy jednak na tej mapie byli, więc może jednak wypadało by, aby w zorganizowanych działaniach międzynarodowych (nie zależnie czy tyczy się to sportu,  rozrywki, nauki, czy też misji pokojowych) jednak nie rezygnować z godła oraz flagi. Ja wiem, że nasza reprezentacja nie przynosi nam zbyt wielu powodów do narodowej dumy i radości, że rozczarowuje i raczej do sportu, a przynajmniej piłki nożnej zniechęca, ale jednak jest nasza. Fajnie, że koszulki są ekologiczne, z butelek itp itd. dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania można będzie przerobić je na kolejne koszulki na następne mistrzostwa. Ewentualnie zamienić znowu na butelki, w końcu cztery lata to kawał czasu, a pić się chce. NIKE robi sobie dobre promo, a  to, że PZPN ma nowe logo absolutnie totalnie i niesamowicie wręcz mnie nie obchodzi. Wydali kasę na logo, to mają. Teraz zapewne opinia w związku jest taka, że skoro już wydaliśmy pieniądze to trzeba wszędzie to logo wszędzie wciskać. Argument, że "orzełek jest wkomponowany w logo" kompletnie do mnie nie trafia, w logotypie Orlenu też jest orzełek, to może lepiej tam dać ich logo co? Podsumowując, czy faktycznie logo związku ma pierwszeństwo przed godłem narodowym i czy faktycznie to, że inni tak robią jest dla nas wystarczającym argumentem (zważywszy na to, że jednak nie do końca jesteśmy tacy jak inne kraje)? Dla mnie nie i mam nadzieję, że nie tylko dla mnie.


piątek, 11 listopada 2011

Rzecz o święcie niepoczytalności.

Stało się to co stać się musiało. 11 listopada, ze Święta Niepodległości stał się świętem ułomności. Każdy pokazał się z najlepszej strony. Bo przecież to nie o Polskę chodzi. Nie wiadomo do końca czy kiedykolwiek chodziło. Zbieranina niepełnosprawnych umysłowo ludzi, z jednego i drugiego radykalnego końca politycznego kija, jak się okazało również importowanych z zaprzyjaźnionych krajów Europy wspólnie świętowała wzajemną nienawiść. Nikt nie powie mi, że tu chodzi o jakąś ważną sprawę czy ideologię. Bo owa zbieranina nikogo do niczego nie przekonała i nikomu niczego nie udowodniła. Ot przyjechali, zniszczyli trochę mienia, po naparzali się z policją i rozeszli oglądać mecz Polska - Włochy. A i Karolak(ten aktor, no wiecie który) wołał "chodźcie wszyscy na kolorową niepodległą". W ogóle co to za nazwa? Teraz wszystko takie jest kolorowe i wszyscy chcą, żeby było jeszcze bardziej kolorowe, tak jakby ostatnimi czasy spektrum światła zostało na nowo odkryte albo poszerzone. Jak ktoś ma jednokolorowy umysł to choćbyś całe miasto i kraj cały w tęczę wymalował (choć ponoć teraz tęcza to znak pedałów, a nie zjawisko meteorologiczne) i tak nic to nie zmieni. Obydwie demonstracje (pochody? - ale co to za pochód co stoi w miejscu i blokuje drugi pochód? To chyba raczej postój jest.) były tak samo jednokolorowe. Każdy zapatrzony na swój punkt widzenia.

Oczywiście bądźmy szczerzy, wydarzenia w Warszawie nikogo nie powinny szczególnie obchodzić, nikt nie powinien sobie nimi dupy zawracać, bo raz, że nie miały one związku ze świętem (pamiętacie jeszcze o co chodzi? Że Polska, że niepodległość, takie sprawy?), dwa że w skali kraju to tylko jakiś tam incydent skazany na wywoływanie napadów ziewania po dłuższej niż jedno-dwu dniowej ekspozycji na umysł przeciętnego obywatela.  Jednak czymże były by obchody Święta Niepodległości, gdyby nie znacząca rola czwartej władzy, która rzetelnie i z pasją w sercu, jako, że mamy wolność słowa i mogą nadawać po Polsku w ojczystym swym języku zamiast zajmować się obchodami święta, zajmowała się warszawską ustawką.  Największym wydarzeniem skrupulatnie przygotowywanych obchodów w całym kraju okazało się być spalenie wozów TVN'u co było ewidentnym zamachem na polską demokrację i woła o pomstę do nieba. A że tam bagnet na broń i za wolność naszą i waszą, że prosto do nieba szli czwórkami, że na stos rzuciliśmy życia los,  że kurwa oddzielili cie, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, to już nikogo nie obchodzi....




Oddzielili cie, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, 
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, 
wyszywali wisielcami drzew płynące morze. 
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, 
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. 
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, 
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. 
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pekło? 

Krzysztof Kamil Baczyński
Elegia o ... [chłopcu polskim] 
20. III. 1944 r.